Ten temat powraca w mediach co chwilę. Ilu policjantów brakuje? Kiedy zaczęto ścigać posła Romanowskiego, szef policyjnych związków zwracał uwagę na prawie 15 tysięcy wakatów. Władze reagują na to ustawą antywakatową, która ma zachęcać byłych funkcjonariuszy do powrotu (mnie, póki co, nie zachęciła).
I wszędzie przebijają się liczby brakujących funkcjonariuszy, albo planowych etatów, ale czy naprawdę wiemy, jak to przekłada się na sytuację na ulicy? Ilu policjantów jest dostępnych? Ilu patroluje nasze ulice?
No bo w końcu wszyscy znamy te sceny. Prawie pod koniec filmu poznajemy tożsamość sprawcy, ale okazuje się, że ten gdzieś uciekł. Prowadzący sprawę krzyczy “Dajcie mi wszystkich ludzi, niech go szukają”!.
Dajcie mi wszystkich- klasyczny przykład.
I oto, w ciągu kilku minut, całe miasto skąpane jest w bladoniebieskim blasku policyjnych kogutów. Na wszystkich skrzyżowaniach utworzone są blokady, każdy zaułek przeczesywany jest przez patrol pieszy, a nad dachami słychać krążący śmigłowiec. Widzowie zadają sobie tylko jedno pytanie- czy poszukiwany zdoła uciec?
Ale ja mam w głowie nieco inne pytanie. A konkretnie- skąd ci wszyscy ludzie się tam wzięli? I właśnie nad tym się zastanowimy w tym wydaniu policyjnych mitów.
To, że etatów w Policji jest prawie 109 tysięcy, to już wiemy. Ale zobaczmy, jak przekłada się to na konkretne jednostki. Weźmy przykład takiego Andrychowa- o mieście i tamtejszym komisariacie zrobiło się głośno rok temu, kiedy zaginęła i zmarła z wyziębienia 14-letnia mieszkanka miasta.
To ciekawa sprawa, do której jeszcze w mitach wrócimy- choćby à propos tego, jak zacząć takie poszukiwania, albo jak sprawdza się monitoringi. Póki co zajmijmy się jednak kwestią liczebności
Media zarzucały Policji, że do poszukiwań zadysponowano zdecydowanie za małe siły. Bowiem, jak w filmie, należało krzyknąć „Dajcie mi wszystkich”.
I gdzieś w tym zgiełku, nikt nie zadał sobie pytania, ile w zasadzie to “wszyscy”. Albo jeszcze lepiej- ile osób może pracować na takim komisariacie, i ile może być rzeczywiście zadysponowanych do działania natychmiast?
Większość znajomych, którym zadawałem tę zagadkę, strzelało, że po wszczęciu poszukiwań, z takiego komisariatu powinno wybiec na ulicę 20-30 osób. Niedużo, ale w końcu to mała jednostka, w dodatku dotknięta, wspomnianymi wyżej, brakami personalnymi.
A jak jest naprawdę? Jednostki policji tworzone są zgodnie ze pewnym schematem organizacyjnym. Przepisy określają tzw. Normatyw etatowy dla każdego typu jednostki. Jest to minimalna ilość stanowisk, które może mieć dana komórka.
Obecnie obowiązujące przepisy1, dla ustalają taki normatyw dla komisariatów na poziomie 15 osób. Oznacza to, że jakakolwiek jednostka ze słowem “komisariat” w nazwie, musi być miejscem służby przynajmniej piętnastki funkcjonariuszy.
No dobrze, ale ktoś bardziej przenikliwy zauważy, że skoro jest to minimalna liczba etatów, to nie znaczy, że nie może być ich więcej. Skąd pewność, że w KP Andrychów nie służy na przykład 100 osób?
Tu w sukurs przychodzą media. Z artykułów prasowych, dowiemy się, że w KPP Wadowice- to jednostka nadrzędna wobec KP Andrychów, przewidziano 237 etatów, z czego zapełniono 223. Dalej czytamy jednak, że 36 z tych osób, to pracownicy cywilni, a więc policjantów zostaje nam 187.
To wszystko należy rozłożyć na komendę powiatową, trzy komisariaty (poza Andrychowem jeszcze Kalwarię Zebrzydowską i Brzeźnicę) i dwa posterunki (Spytków i Lanckorona).
Jako że komenda nadrzędna ma część komórek2, których podległe jej jednostki nie potrzebują. W praktyce więc, około połowy stanu etatowego zostanie przydzielone do komendy powiatowej.
To pozostawia nam nieco ponad 90 osób do podziału na pięć mniejszych jednostek. Dla posterunku normatyw etatowy to 5 funkcjonariuszy, choć w nowo tworzonych standardem jest 8 osób. Wiemy to z odpowiedzi na interpelację, jaką do MSW wystosowała w lutym b.r. Posłanka Magdalena Sroka.
Więc przyjmując, że komisariat w Andrychowie jest najważniejszą jednostką na tym terenie3, i wszystkie minimalne, przewidziane przepisami, stany etatowe, na wspomnianą jednostkę zostaje ok. 50 osób. W praktyce jest to zapewne kilkanaście osób mniej. I rzeczywiście, jeśli popatrzycie po doniesieniach o stanach osobowych komisariatów - to z reguły jest to jakieś 20-30 osób.
Otwarcie nowego komisariatu w Wisznicach. Jak widzicie- ciężko mówić o tłumie funkcjonariuszy.
A jak to przekłada się na ilość osób gotowych do działania w każdej chwili?
Z reguły, najliczniejszym wydziałem jest patrolówka- wydziały, czy ogniwa wywiadowczo-patrolowe, albo patrolowo-interwencyjne. Funkcjonariusze tych komórek , przynajmniej w teorii, pracują w zmianach 12-godzinnych, w rytmie dwie zmiany dzienne, dwie nocne, dwa dni wolne.
Jak łatwo policzyć, przy takim grafiku, wystawienie jednego patrolu wymaga 6 funkcjonariuszy- a biorąc pod uwagę urlopy, choroby i nadgodziny- pewnie i ośmiu. Podobnie zresztą jest z dyżurnymi.
W komórkach kryminalnych jest nieco prościej- tam pracuje się jak w urzędzie. Od 8 do 16, chyba że akurat wypadnie komuś zmiana popołudniowa. Niemniej, wszystko to składa się na fakt, że dyżurny trzydziestoparoosobowego komisariatu rzadko kiedy ma w jednym momencie do dyspozycji 10 osób4.
Co więcej, natychmiastowe skierowanie części tych funkcjonariuszy do poszukiwań może być niemożliwe. Oczywiście, mówimy zgodnie, że zaginiona nastolatka ma priorytet nad wszystkimi innymi czynnościami.
Ale co jeśli patrol właśnie zjechał na komisariat z zatrzymanym? Mają go przykuć do kaloryfera i ruszać w teren? Poprosić, żeby sprzątaczka z nim posiedziała? Niestety, skoro zaczęli czynności, to muszą je dokończyć- a to trwa.
Czynności z zatrzymanym trwają z reguły kilka godzin
Tak samo zapytać można- czy skoro mamy pilną sytuację, to nie należałoby wezwać nawet tych funkcjonariuszy, którzy akurat mają wolne? Jest to słuszna idea, i dokładnie tak się robi. Pisałem o tym już zresztą na łamach tego bloga.
Należy jednak pamiętać, że policjanci nie są skoszarowani na miejscu. Mają życie rodzinne i wolny czas spędzają niekoniecznie na czekaniu na telefon z jednostki. Ktoś może pojechać z rodziną na przedświąteczne zakupy, albo odwiedzić babcię w sąsiedniej gminie.
Dlatego przyjmuje się, że od momentu wszczęcia alarmu do zebrania stanu osobowego minąć mogą trzy godziny. A w przypadku z Andrychowa, do tego czasu zaginioną już odnaleziono.
Czy w takiej sytuacji można wezwać policjantów z wolnego?
Z tego wszystkiego wynika, że jeśli mieliście wizję tłumu policjantów, wybiegających przez drzwi jednostki, by przetrząsnąć wszystkie zakamarki miasta, to niestety mija się ona z rzeczywistością. Najczęściej będzie to ledwie kilka osób, mających nadzieję, że uda się zgadnąć, gdzie szukana osoba jest.
Zarządzenie Nr 1041 Komendanta Głównego Policji w sprawie szczegółowych zasad organizacji i zakresu działania komend, komisariatów i innych jednostek organizacyjnych Policji z dnia 28 września 2007 r. (Dz.Urz.KGP Nr 18, poz. 135) ↩
Tu z mediów wiemy np. O przewodniku psa. Ale mogą to być też komórki logistyczne, albo technicy kryminalistyki ↩
Co po trosze może być prawdą, bo z nieco ponad trzydziestu dzielnicowych, pracujących na terenie podległym Wadowicom, jedenastu przydzielonych jest do KP Andrychów. ↩