Jakiś czas temu zdarzyło mi się posprzeczać w internecie o tzw. ustawę dezubekizacyjną. To potoczna nazwa ustawy z dn. 16 grudnia 2016 o zmianie zaopatrzenia emerytalnego Policji (…)1.
Zmiany te, powodowane poczuciem dziejowej sprawiedliwości, znacznie zmniejszały emerytury wszystkim funkcjonariuszom, którzy przed 1990 rokiem służyli w formacjach wchodzących w skład aparatu bezpieczeństwa PRL.
Mój interlokutor uznawał wprowadzenie tych przepisów, za znakomity ruch, który pozwolił Polsce odzyskać godność.
Do tej pory, dawni ubecy pobierali gigantyczne świadczenia, które były niejako nagrodą za lata dręczenia Narodu Polskiego. Zabranie im tych pieniędzy było więc wręcz koniecznością.
Niestety, mam z takim podejściem2 dwa poważne problemy, które sprawiają, że uznaję tę ustawę za jeden z najhaniebniejszych aktów prawnych w historii RP.
Po pierwsze, zakłada on zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Jedynym kryterium uznania kogoś odpowiedzialnym za zbrodnie przeciw narodowi, jest fakt pełnienia służby w konkretnej formacji.
Na jednym z for policyjnych znalazłem historię człowieka, który pod koniec lat 80. odbywał zasadniczą służbę wojskową w Biurze Ochrony Rządu. Trafił do jakiejś bazy logistycznej na głębokiej prowincji, gdzie jako wartownik odpowiadał za sprawdzanie przepustek.
Po odbyciu służby wstąpił do nowo utworzonej Policji, gdzie przesłużył kolejne 25 lat.
A że ustawa włączyła BOR do katalogu formacji “wypełniających zadania służby bezpieczeństwa”, wyszło na to, że funkcjonariusz ten powinien mieć ograniczoną emeryturę.
Zresztą wystarczy popatrzeć na to, kogo ustawa objęła.
Grażyna Biskupska, legendarna naczelniczka z Terroru Kryminalnego i Zabójstw, bo przez pierwsze trzy lata służby była maszynistką3 w służbie bezpieczeństwa. Nie miała nawet okazji wyjść w teren, albo zapoznać się z dokumentami operacyjnymi.
Gromosław Czempiński, były szef UOP, od którego jednostka GROM miała wziąć swoje miano.
Piotr Wróbel, który walczył z Mafią Pruszkowską.
Innymi słowy, masa ludzi, którzy w wolnej Polsce, przez lata pełnili służbę ofiarnie i niezwykle skutecznie. A pamiętajmy, że były to czasy, kiedy policjant ani nie miał sprzętu, ani pieniędzy, ani szacunku. I musiał rozpracowywać gangsterów, którzy na piątkową wódkę wydawali lekką ręką więcej niż on zarabiał w miesiąc.
Nikomu z tych ludzi nie udowodniono żadnego działania na szkodę narodu czy opozycji demokratycznej4. Po prostu uznano, że ich przeszłość w PRL przeważa osiągnięcia w III RP, nie badając ani jednego ani drugiego.
Drugim problemem, który widzę, jest fakt złamani przez państwo swoich zobowiązań. W 1990 przeprowadzono już weryfikację funkcjonariuszy starego systemu. To był moment, w którym Polska stwierdziła “ok, sprawdziliśmy was i pozwalamy dalej pełnić służbę na takich samych zasadach jak inni”.
A teraz, po latach, kiedy większość tych zweryfikowanych jest już na emeryturze, Polska mówi im “jednak nie, jednak się rozmyśliliśmy”. Nie wiem, jak wy, ale ja wolałbym żeby moja ojczyzna jednak większą wagę przykładała do dotrzymywania umów.
Oczywiście, nie brak głosów, że przeprowadzona latem 1990 weryfikacja była fikcją. Służby nadal były pod kontrolą gen. Kiszczaka a komisje weryfikacyjne bazowały wyłącznie na przedstawionych im teczkach osobowych.
Ale jeśli chcemy podważyć wyniki tamtego sprawdzenia, to przeprowadźmy nowe, rzetelniejsze. Co z kolei wraca nas do pierwszego problemu- czyli stosowania odpowiedzialności zbiorowej.
I nie są to jedynie moje wątpliwości. Dość dosadnie ujął to Najwyższy Sąd Administracyjny w wyroku I OSK 1924/195: \
Nie ma w polskiej tradycji zasady stosowania wobec przeciwników odpowiedzialności zbiorowej charakterystycznej dla reżimów i poglądów ideologicznych wzorujących się na wschodnich despotiach. Stąd tak ważne jest poszanowanie przy takim akcie prawnym godności danej osoby i uwzględnienia jej indywidualnej sytuacji, co wynika wprost z zasady sprawiedliwości społecznej zakazującej prowadzenia działań, także o charakterze legislacyjnym, które uwłaczałyby danej osobie
Zresztą w sprawach dotyczących obniżenia emerytur, sądy nie ograniczały się do kąśliwych porównań. Spośród 40tys. osób, które objęła ustawa, 25,5tys. odwołało się od decyzji o redukcji świadczeń.
Do kwietnia 2024, Zakład Emerytalno Rentowy MSW wciąż był stroną 12,5tys. postępowań i zrealizował prawie 10tys. Już uprawomocnionych wyroków 6 .
Kwota, na jaką opiewały te wyroki to ponad półtora miliarda złotych, nie wspominając o kosztach postępowań.
Z czego można wysnuć wniosek, że pomysł obniżki emerytur był nie tylko haniebny, ale i bardzo kosztowny. Ot, taka sprawiedliwość dziejowa.
Tu następuje długa lista formacji, które objęły nowe przepisy. ↩
Jak zresztą z większością inicjatyw odwołujących się do dziejowej sprawiedliwości ↩
W sensie osobą przepisującą dokumenty na maszynie do pisania. O ile wiem, nie prowadziła pociągów ↩
No dobra, w przypadku Czempińskiego na pewno by się coś bez trudu znalazło. ↩
https://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/A80CB9F64E ↩
[Ustawa dezubekizacyjna do zmiany. Resort liczy koszty emerytur byłych funkcjonariuszy służb PRL][https://www.money.pl/emerytury/ustawa-dezubekizacyjna-emerytury-bylych-funkcjonariuszy-sluzb-prl-analizowane-7025293221919712a.html] ↩