O przestępstwie zgwałcenia

Posted by Ni3dzwi3dz on May 29, 2024 · 3 mins read

POST ORYGINALNIE UKAZAŁ SIĘ NA STRONIE “PISZE PIES” W SIERPNIU 2020 *********

Jakiś czas temu obiecałem wpis dotyczący trudności z karaniem przestępstwa zgwałcenia. To bliski mi problem, w końcu gro swojej policyjnej kariery spędziłem w “życiu i zdrowiu” - komórce, której przydzielane są sprawy zgwałceń.
Zanim jednak zaczniemy jakiekolwiek rozważania, musimy przypomnieć sobie jedną z podstawowych zasad państwa prawa - “in dubio pro reo”, wszelkie wątpliwości tłumaczyć należy na korzyść oskarżonego.
Oznacza mniej więcej tyle, że jeśli zostaniecie oskarżeni o popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa, to na oskarżycielu spoczywa ciężar przeprowadzenia dowodu. Obrona nie musi nic udowadniać, wystarczy, że podsunie sądowi wątpliwości, co do przedstawionych dowodów, a oskarżenie nie będzie w stanie tych wątpliwości rozwiać.
Zasada ta jest jednym z najważniejszych fundamentów współczesnego pojmowania państwa prawa i jest na tyle ważna, że wpisana została do konstytucji i kilku aktów prawa międzynarodowego.
Dlaczego ta zasada jest istotna w sprawach zgwałceń? Pozwolę sobie przytoczyć sprawę, w której miałem niewielki udział. Otóż pewnej soboty, około półtora roku temu, dwudziestokilkuletnia dziewczyna udała się do znajomych na biforek. Tam poznała kolegę swoich znajomych, który wydał jej sie całkiem spoko gościem. Rozmawiało się miło, a kiedy około północy przenieśli się na dyskotekę, tańczyli razem. Parkiet opuszczali tylko po to, by pójść do baru na szocika.
Około 2 czy 3 nad ranem, dziewczyna poczuła się słabo. Chłopak zaproponował, że odwiezie ją do domu. W trakcie drogi, wypity alkohol spowodował, że dziewczyna zasnęła w taksówce. Świadomość odzyskała, kiedy chłopak właśnie kończył stosunek. Po chwili ubrał się i wyszedł z mieszkania.
Następnego dnia, kiedy doszło do niej, co właściwie się stało, dziewczyna zgłosiła się do nas na Komendę. Jako że przedstawiony przez nią opis wydarzeń wyczerpywał znamiona zgwałcenia, koleżanka przyjęła krótkie zawiadomienie i notatkę służbową, w której opisała przekazane informacje. Mi przypadły w udziale oględziny miejsca zdarzenia, w trakcie których zabezpieczyliśmy z technikiem kryminalistyki pościel, na której znajdować się mogły ślady stosunku.

W tym czasie, powiadomiony przez wspólnych znajomych, na Komendzie pojawił się sprawca. Zażądał, by natychmiast przesłuchać go na okoliczność zajść minionej nocy i zeznał, że owszem, odwiózł dziewczynę do domu, ta jednak dość aktywnie namawiała go do odbycia stosunku, na co on przystał.
I tu pojawia się nasza zasada “in dubio pro reo”. Mamy podejrzanego (formalnie powinienem go określać osobą podejrzewaną, ale uprośćmy opis), mamy dwie wersje tego co zaszło. I ani jednego dowodu więcej - brak świadków, pościel o niczym nie świadczy (przecież obie strony twierdzą, że do stosunku doszło, problemem jest, czy za obustronną zgodą). W sytuacji słowo przeciwko słowu musimy rozstrzygnąć na korzyść podejrzanego - sprawa zostaje umorzona.
To niestety bardzo częsty scenariusz w przypadku zgwałceń. I nie wynika z braku chęci działania, czy nieudolności organów ścigania, a z podstaw naszego systemu prawnego. Jeśli ktoś będzie miał pomysł, jak zmienić prawo, by uniknąć tej pułapki, nie naruszając jednocześnie, tak ważnej dla państwa prawa zasady, to prawie na pewno ma mój głos w wyborach.